25 maja 1966 r., Neapol. Trzy lata po śmierci Jana XXIII. 22-letnia zakonnica jest sama w pokoju. Zbliża się godz.14.00. "Leżałam na prawym boku i drzemałam - relacjonowała w czasie zeznań w procesie beatyfikacyjnym Dobrego Papieża. - Nagle poczułam mocny uścisk i czyjąś rękę na brzuchu. Usłyszałam męski głos: "Siostro Katarzyno!". Przestraszyłam się. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego obok Jana XXIII. Był jak żywy, nie jak zjawa. Miał na sobie papieskie szaty, choć nie białe. Nie potrafię ich dokładnie opisać, bo wpatrywałam się w piękną i uśmiechniętą twarzy papieża. Zwrócił się do mnie: "Siostro Katarzyno, dużo się modliłaś i wstawiało się za tobą wiele sióstr i świeckich. Wyrwaliście mi z serca ten cud! Teraz jest już po wszystkim. Proszę głośno dzwonić po inne siostry, bo są na medytacji w kaplicy, a kilka z nich drzemie z uśmiechem na ustach. Potem niech siostra coś wreszcie zje!".
Szarytka jest przerażona i zdziwiona. Od 7 miesięcy nie jadła i nie piła. Jej waga spadła w tym czasie z 75 do 49 kg. Przypadek konsultowało 40 specjalistów. Opiekę medyczną nad szarytką sprawował wybitny specjalista, prof.Giuseppe Zannini. - Tego dnia rano po wizycie stwierdził on, że zostało mi kilka godzin życia - relacjonowała w rozmowie z Brunem Vespą zakonnica. - Przygotowywałam się na śmierć. Ponieważ jako młoda postulantka nie zdążyłam jeszcze złożyć ślubów, przełożona zgodziła się na specjalną formę w obliczu śmierci.
25 maja zakonnica ma coraz wyższą gorączkę. Kiedy przychodzi do niej papież, jej stan jest już krytyczny. "Siostro Caterino, niech siostra robi, co mówię!" - powtarza zszokowanej Caterinie Jan XXIII. "Niech siostra zmierzy temperaturę - nie ma siostra nawet 37 stopni! Może siostra już jeść i być spokojna, bo ja jestem przy niej" - mówi Jan XXIII w czasie widzenia. I jak zeznaje przed trybunałem zakonnica, papież dodaje: "Ma siostra iść do lekarza, by wydał pisemne zaświadczenie o stanie zdrowia, i mają siostrze zrobić prześwietlenia, które kiedyś się przydadzą. Miała siostra wielkie przebicie jelitowo-żołądkowe z zajęciem otrzewnej, lecz byłem przy siostrze od pierwszego dnia choroby. To wszystko miało się zdarzyć. Musiała siostra cierpieć, aby się wszystko spełniło. Niech siostra pojedzie do Rzymu i pomodli się przy moim grobie". 25 maja był trzecim dniem nowenny i modlitw, które siostry ze Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo odmawiały do Jana XXIII za chorą Caterinę. Trzy dni przed cudownym wydarzeniem szrytce przywieziono też relikwię papieża. Chora przyłożyła ją do ciała.
- Kiedy prof. Zannini przybiegł po południu na wizytę, siedziałam na łóżku ubrana. Patrzył na mnie w osłupieniu. Nic nie rozumiał. Mierzył kilkakrotnie gorączkę. Spacerował po pokoju. "Nie jestem już potrzebny. Niech siostra bierze witaminy" - powiedział i wyszedł. Po 48 godzinach siedziałam już w pociągu do mojego rodzinnego miasta Potenzy.
W: Gość Niedzielny nr 17/2014.
W: Gość Niedzielny nr 17/2014.